niedziela, 26 stycznia 2014

. Rozdział 9 .

Nie ma zbyt wiele czasu , by być szczęśliwym. Dni przemijają szybko. Życie jest krótkie . W księdze naszej przyszłości wpisujemy marzenia , a jakaś niewidzialna ręka nam je przekreśla. Nie mamy wtedy żadnego wyboru. Jeżeli nie jesteśmy szczęśliwi dziś , jak potrafimy być nimi jutro ? Wykorzystaj ten dzień dzisiejszy. Obiema rękoma obejmij go. Przyjmij ochoczo, co niesie ze sobą: światło , powietrze i życie , jego uśmiech , płacz , i cały cud tego dnia . Wyjdź mu naprzeciw . - Phil Bosmans


- Proszę wyjść z sali ! - rozkazali pośpiesznie lekarze , którzy wbiegli do sali ... Dziewczyna zaczęła się budzić ... Otwierała i zamykała oczy ... świeże łzy spływały po jej policzkach ... Nie była wstanie ich powstrzymać ...
Ból rozsadzał ją całą ... Zaczęła krzyczeć ... Lekarze momentalnie dali jej środki na uspokojenie ... Przyjaciele i rodzina stali na korytarzu obserwując całą tą sytuację .
- Piecze ! Wszystko mnie piecze ! - krzyczała ! Po chwili uspokoiła się , leki zaczęły działać i ponownie zasnęła ... Po chwili przybiegły pielęgniarki i zaczęły wywozić blondynkę z sali .
- Nie możemy dłużej czekać ... Zabieramy ją na salę operacyjną ... - powiedział szybko lekarz i pobiegł za resztą lekarzy ... Niall osunął się po ścianie na ziemię ... Przestał orientować co się dzieję wokół niego ... Nie rozumiał co się dzieję z jego ukochaną ...
Nikt nie chce mu wytłumaczyć , dlaczego dziewczyna tak drastycznie zareagowała ... Przecież faszerowali ją cały czas środkami łagodzącymi ból ... Nie powinna nic czuć po obudzeniu ... 



Nie myśl o szczęściu .
Nie przyjdzie - nie zrobi zawodu,
Przyjdzie - zrobi niespodziankę .  - Bolesław Prus



Tydzień później -Luty 

Carrie miała już dwie operacje ... Możemy ją odwiedzać codziennie , najdłużej przez godzinę ... A później jesteśmy wyrzucani ze szpitala ... Carrie popadła w depresję , gdy zobaczyła swoje ciało po oparzeniu i jak dowiedziała się , że została sparaliżowana . 
Nie odzywa się do nikogo ... Przychodzimy do niej , próbujemy nawiązać z nią jakiś kontakt , chociażby wzrokowy ... Wszystko na nic ... 
W końcu zostałem z nią tylko sam na sam ... 
- Carrie ... błagam odezwij się do mnie ... - wyszeptałem cicho , nie chciałem aby zaczął mi głos drgać ... Musiałem jej pokazać , że jestem silny , nie mogę okazać jej słabości.
- Carrie ... Przecież lekarz mówi , że zaczniesz chodzić na rehabilitację i zaczniesz chodzić ... Rany po oparzeniach również znikną ... Tylko potrzeba na to trochę czasu ... 
- Nie patrz się na mnie . - syknęła cicho pod nosem . Te pięć słów , które powinny zaboleć , a tego nie zrobiły ... Od tak dawna usłyszeć jej głos ... To jest największe szczęście , które mnie ostatnio spotkało , po obudzeniu się Carrie ..
- Jesteś piękna ... - złapałem ją lekko za rękę , którą za chwilę zabrała i dalej wpatrywała się tępo w okno ...
- Nie kłam ... Moja twarz jest okropna ! - zauważyłem łzy , które lecą z jej oczu ... 
- Proszę ... spójrz na mnie ... - pokręciła przecząco głową ... - Kocham Cię ... - wyszeptałem , na co dziewczyna jeszcze bardziej się rozpłakała i wyrzuciła mnie z sali ... 

Jak on może mnie kochać !? Przecież wyglądam jak jakiś potwór ! W dodatku jestem kaleką ... Lekarze mogą sobie mówić co chcą .. Ja i tak wiem , że nie zacznę chodzić ... Już nigdy ! Spędzę resztę mojego marnego życia na wózku inwalidzkim ... 



Chcesz być szczęśliwym ? Naucz się przedtem cierpieć . 

Miesiąc Później - Marzec



Nie jestem już w szpitalu . Jestem w ośrodku rehabilitacyjnym w Los Angeles ... One Direction musiało wyjechać w trasę koncertową za co dziękuje Bogu , gdyż nie muszę oglądać ich twarzy na co dzień .. Stan Miley się już poprawił , potwierdzili mi to jej rodzice ... Przyjeżdżają do mnie w odwiedziny dwa razy w miesiącu w weekendy ... Gdyż muszą pracować , a Miley musi chodzić do szkoły ... Ja mam prywatne nauczanie tutaj ...  Mam świetne oceny ,  ale ja się w ogóle nie staram ... Rano mam rehabilitacje i naukę , a później jadę na wózku do swojego pokoju , w którym się zamykam i gram na pianinie ... 

Cała grupa 1D przyjechała do ośrodka , w którym znajdowała się dziewczyna ... Wszyscy się cieszyli , że ją zobaczą ... Jednak Niall miał co do tego wątpliwości .. Otrzymał od dziewczyny list , w którym pisała o jej uczuciach do niego i chłopak bardzo był z tego zadowolony , jednak w dalszej części listu Carrie wyjaśniła mu , że nie mogą być ze sobą ... Nie może on chodzić z tak oszpeconą dziewczyną ...  Mimo , że rany na ciele już znikały po oparzeniu , ona nadal nie chciała z nim być ... 
Przecież nie będzie się narzucał ... Nadal ją kocha ... Nie przeszkadzały mu te wszystkie blizny jakie miała na sobie , nie przeszkadzał mu wózek inwalidzki ! Przeszkadzało mu jedynie to , że jest taka uparta , że nie chce być z nim ... 

Czasami trzeba usiąść obok i czyjąś dłoń zamknąć w swojej dłoni , wtedy nawet łzy będą smakować jak szczęście ...   - Wacław Buryła

 19 Czerwiec 



Dzięki pomocy specjalistek , udaje mi się już stawać na nogach o własnych siłach , oczywiście w oparciu o kulę , bez których nigdzie się nie ruszam ... Nie powiem , na samym początku było bardzo ciężko chodzić mi samej ... Ale teraz , współgram z kulami , że praktycznie je niosę w powietrzu . Jestem z siebie naprawdę bardzo dumna ! 
Kilka dni temu odwiedził mnie Igor , który przywiózł mi masę różnych prezentów , głównie to były prezenty od naszych fanek ... Chcą abym zrobiła Twitcama ... Jednak cały czas się boję ... Wyglądam okropnie , mimo , że wszyscy mi mówią co innego ... 



Dziś One Direction całe przyjechało do mnie w kolejne odwiedziny ... Rozmawiałam z każdym , oprócz Nialla , z którym wymieniałam jedynie tylko spojrzenia ... Tak mnie serce boli , gdy go widzę , a później on musi iść ... Po chwili wszyscy chłopcy wyszli , a ja zostałam sama z blondynem ... 
- Czemu mi to robisz ? - spytał stając przy oknie . Oparł się o parapet , skrzyżował ręce na piersi i lustrował mnie wzrokiem ... 
- Co ja ci robię ? - spojrzałam zdziwiona na niego i zaraz spuściłam wzrok . 
- Czemu nie chcesz dać mi szansy ? Przecież ja cię kocham , ty mnie też ... Co stoi na przeszkodzie !? - podszedł do mojego łóżka i uklęknął na kolanach łapiąc mnie za dłonie ... 
- Niall ... przecież wiesz , że to nie o to chodzi . Ja jestem oparzoną kaleką , a ty jesteś światowej sławy chłopakiem ! 
- Nie mój o mnie jak tylko o " gwieździe " ... Ty też jesteś gwiazdą . Masz miliony fanów , którzy czekają aż powrócisz do zdrowia ! Zawsze Ci mówiłem , że blizny mi nie przeszkadzają ... Mogłabyś jeździć dla mnie do końca życia na wózku , a to i tak nie zmieni moich uczuć do ciebie ! Możesz oślepnąć , przytyć sto kilo , możesz mieć tysiące blizn na swoim ciele ! - wypowiedział jednym tchem ... - Bo ja cię kocham ! Nie tylko za wygląd , ale za wnętrze ! Dla mnie byłaś , jesteś i zawsze będziesz najpiękniejszą dziewczyną na Ziemi ! - mruknął i wyszedł z sali ... Reszta przyszła się jedynie pożegnać i pojechali ... 

No i po co mi to zrobił !? Zrobił mi tylko mętlik w głowie ... Niepotrzebną nadzieję ! Przecież to jest niemożliwe ! Nie możemy być ze sobą !  



19 Lipiec


U mnie już jest coraz lepiej ... Moja twarz , moje całe ciało wygląda już normalnie ... Gdzieniegdzie są malutkie blizny , ale ich nie widać ... Chodzę już sama , ale zawsze mam przy sobie jedną kulę , tak na wszelki wypadek ... Z chłopakami nie widziałam się od ich ostatniej wizyty ... Miley z rodzicami była cały miesiąc w Los Angeles ... 
- Danielle !? - rzuciłam się na przyjaciółkę , z którą się widziałam dwa dni temu . - A co ty tu robisz ? - usiadłyśmy w moim pokoju , jadłyśmy lody , które przyniosła .
- Zabieram Cię stąd ... - mruknęła i uśmiechnęła się tajemniczo ... 
- Ale jak ? Przecież ... 
- Oni uważają , że powinnaś tu jeszcze zostać ... Razem z Miley chciałyśmy to zrobić , jednak  postanowiłyśmy , że pojedzie z chłopakami w końcówkę trasy koncertowej i ich przypilnuje , aby tu nie przyjeżdżali ... A mi dała wolną rękę . - Dziewczyna przytuliła mnie , co oczywiście odwzajemniłam .. 
- No to na co jeszcze czekamy ? - uśmiechnęłam się ... Zaczęłyśmy rzucać wszystkie moje rzeczy do walizek ... 
- Wypis już Ci załatwiłam .. Zaraz podjedzie samochód od tyłu ... Paparazzi dowiedzieli się , gdzie jesteś ... i tak się dziwię,  że długo im to zajęło . - uśmiechnęła się . 
- I tak by mnie nie poznali ... Tyle operacji plastycznych przeszłam , zmieniłam się z wyglądu przecież . - uśmiechnęłam się krzywo .
- Lepiej dmuchać na zimne ... Nie możemy sobie pozwolić na ani jedne zdjęcie w tej chwili ... Dopiero , gdy będziemy w Londynie możemy się rozluźnić . - zaśmiałyśmy się ... 


Gdy znalazłyśmy się już w samolocie odetchnęłyśmy z ulgą ... Szczególnie ja ... Nigdzie po za ośrodek nie ruszałam się od kiedy tam trafiłam ... 
Przyjechałyśmy do domu ... Oczywiście Adele i Petera nie było , bo byli w pracy ... Nic tu się w domu nie zmieniło ... Puściłyśmy telewizor i był wywiad na żywo z chłopakami ..


- Harry , co u twojej siostry Carrie ? - spytał prowadzący .
- Powolutku wraca do formy .
- Długo będzie jeszcze w tym ośrodku ?
- Prawdopodobnie , do roku czasu jeszcze . Rehabilitacje są bardzo ważne teraz aby powróciła do zdrowia ... - Nie wierzyłam własnym uszom w to co mówił ... 
- Niall ... jeszcze nie tak dawno rzecznicy prasowi , mówili , że coś macie ku sobie z Carry , a teraz masz dziewczynę ... Co ty na to ?
- Jesteśmy z Carry tylko przyjaciółmi ... - spojrzał dziwacznym wzrokiem na kamerę .. - A z Kim jesteśmy od prawie miesiąca i jesteśmy ze sobą szczęśliwi . - uśmiechnął się do kamery . 
- Kochasz ją ? 
- Tak , kocham ją .. - powiedział bez żadnego zastanowienia ..
Wyłączyłam telewizor ... 
- Carrie przepraszam ... Ja nie wiedziałam , że on chce abyś była w ośrodku jeszcze z rok ... 
- Przecież lekarze byli zadowoleni z twojego postępu ... Chodzisz sama , nie masz już żadnych kłopotów ze zdrowiem ...
- Tylko to serce ... 
- Z sercem też na razie , odpukać wszystko w porządku ... Bierzesz regularnie leki ... 
- Nie mogę tu dłużej mieszkać ... - powiedziałam ... Zostawiłam popcorn i poszłam do swojego pokoju ... Zamówiłyśmy firmę przewożącą. ... Spakowałam wszystkie swoje rzeczy ... Jeszcze dziś miałam wylecieć do Nowego Jorku , zamieszkam w mieszkaniu Danielle , później się wyprowadzę jak tylko ułożę sobie wszystkie sprawy . 
- Ja z niego już nie korzystam ... Jeszcze dziś zamelduję cię w nim , abyś nie miała żadnych kłopotów. Rachunki są opłacone z góry na pięć lat , więc nie masz się czym martwić ... 
- Podlicz mi je wszystkie , a ja Ci wypiszę czek .. 
- Nie ma mowy ... Muszę płacić za mieszkanie , aby mi go nie zabrali .. A w Nowym Jorku mieszkanie zawsze się przyda . Nawet na taką okoliczność jak ta .. - mruknęła ... 
- Blisko znajduję się Juilliard School of the arts , możesz starać się o przyjęcie ... - uśmiechnęła się do mnie na lotnisku ...  Pożegnałam się z nią i wsiadłam do samolotu .. 



Tym razem nie została zmuszona do ucieczki ... Ale czy teraz to jest ucieczka ? Nieee ... To tylko chęć zapobieganiu dodatkowych problemów ... 
Teraz dopiero zauważyła jaki jej brat jest podobny do rodziców ... może ona też jest ... Ale nigdy nie potrafiłaby zrobić nikomu tak wielkiej krzywdy ... 
Nie będzie płakać ... Życie tyle razy dało jej porządnego kopa , że się już do tego przyzwyczaiła ... Koniec z grzeczną, uprzejmą Carrie ... Ona została zniszczona ... Została zniszczona nie przez obcych , tylko przez własną rodzinę,  która jej nie chciała , nie potrzebowała jej ... Ma tylko Danielle i Miley ... To jej najlepsze przyjaciółki ... 
Reszta się nie liczy ... Wysiadła z samolotu , zapaliła papierosa , wsiadła w taksówkę i weszła do swojego nowego mieszkania . Czas na nowe życie ... 




______________________

Jeszcze jeden rozdział i epilog części pierwszej ...
Mogę powiedzieć jedynie tyle , że to dopiero początek ... 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz