niedziela, 9 lutego 2014

. Rozdział 6 - Część Druga .


- Jasna cholera !! - zaczęłam rzucać przekleństwami na cały pokój !
- Co się stało ? - wbiegł do pokoju mój ochroniarz . Oczywiście odkąd przyleciałam do Mediolanu , do Jona cały czas pilnuje mnie jego bodygard !
- A nic ... - mruknęłam dalej szukając ładowarki do telefonu .
- Tego szukasz ? - rzucił w moją stronę olbrzym, na widok kabelka , który trzymał w swojej dużej dłoni od razu na mojej twarzy pojawił się nie mały banan .  Od razu podłączyłam telefon do ładowania i włączyłam go . Dwa nieodebrane połączenia , piętnaście minut temu . Jedno od Dan i drugie od Perrie . Dziewczyny się bardzo ze sobą polubiły , niestety Harry z Zaynem dalej jej dokuczają ... Ale nie mam już na to wpływu , ponieważ sama się do nich nie odzywam . Tak samo jak oni do mnie , cóż to samo mogę 
powiedzieć o Niallu .
- Siemka , słyszę , że jesteście razem dlatego mogę się zapytać co się stało , że dzwoniłyście ? - spytałam słysząc głośnie śmiechy dziewczyn .
- Stęskniłyśmy się , a ty nie dzwonisz . - mruknęły .
- No co ja mam powiedzieć . Nie ma mnie jeden dzień w Londynie , w pokoju mam sajgon no i nie mogłam znaleźć ładowarki .
- Nie kłam , znalazłaś sobie pewnie już nowe przyjaciółki . - zaczęłyśmy się razem we trójkę śmiać.
- No pewnie , że znalazłam . Nawet trzy . - Rozmowę przerwał Jon , który wpadł do mojego pokoju .
- Przepraszam , muszę kończyć . Do poniedziałku . - pożegnałam 
się z dziewczynami .
- Szykuj się , pojedziemy na miasto . - Klasnął w ręce i zaczął się cieszyć jak małe dziecko .
- Dobrze . - zaśmiałam się czochrając go po głowie , na co zrobił oburzoną minę . Hahaha , on jest nie z tej ziemi . Ma prawie 50 lat , a zachowuję się gorzej od moich przyjaciół . O zgrozo ! 


Szybko ogarnęłam się i zeszłam na dół . W holu czekał już na mnie odpicowany Jon , robiący sobie zdjęcia z fankami . Złapałam go pod rękę i zaczęliśmy się wygłupiać całą drogę na miasto . 
Zwiedziliśmy parę różnych , pięknych miejsc . Na rynku stanęliśmy
 przy fontannie .
- Zamknij oczy i pomyśl życzenie . - podszedł do mnie i zatkał mi swoją dłonią oczy . Wsadził mi do ręki monetę . 
- A teraz wrzuć ją do fontanny . - zrobiłam tak jak mi kazał , po czym pocałował mnie w czoło . Kazałam zrobić mu to samo . Wtuliłam się w niego i on odwzajemnił uścisk . 
- Chciałabym mieć takiego tatę jak ty . - mruknęłam cicho wtulając 
się w mężczyznę .

W poniedziałek wróciłam do Londynu i od razu zgarnął mnie Tom .
- Za godzinę masz wywiad . Wszystko czeka już na ciebie w garderobie . - powiedział szybko i zaczął wymijać wszystkie samochody . Wyjaśniłam wszystko Danielle i Perrie i umówiłam się z nimi dopiero jutro w szkole .
W studiu Tom zaczął mnie nakierowywać , jak się ta baba nazywa itp . A tak mnie to strasznie obchodziło , ale cóż taka praca .
- 3, 2, 1 . Dziś w studiu gościmy przeuroczą Carrie Styles ! - podeszłam do kobiety i przytuliłam się z nią .
- Cześć . - powiedziałam i pomachałam w stronę publiczności i kamer .
- Jak się masz ?
- Świetnie , a ty ?
- Dobrze , dziękuję . Jak było w Mediolanie ? Dziennikarze śledzą każdy twój ruch . - zaśmiałyśmy się .
- Nie przeszkadza mi to zbytnio . Jestem w miarę osobą publiczną jeżeli tak to można nazwać . Sama się taką nie uważam ... Poza tym , w Mediolanie ... Mmmm cudoownie . - uśmiechnęłam się, na co ona się zaśmiała , a na ekranie obok pojawiły się tysiące różnych zdjęć w których Jon całował mnie w czoło , przytulaliśmy się do siebie . 


- Tak słodko ze sobą wyglądacie . W internecie już was ze sobą poróżniacie . Głównym wątkiem jest wasz wiek .. - prezenterka zaczęła mówić , ale przerwałam jej wybuchając śmiechem .
- Czekaj ... czekaj ... - nie mogłam nic mówić , gdyż śmiech mi przeszkadzał . - Wszyscy sądzą  , że my , że ja i on , że ja i Jon jesteśmy parą ? - zaczęłam się śmiać jeszcze bardziej .
- Zdjęcia ...
- Zdjęcia nic nie przedstawiają ... Nie jesteśmy razem . Jon jest dla mnie jak ojciec , a ja dla niego jestem jak córka i tyle . Popatrz na to z tej
 perspektywy . 


- Czyli nic ? - spojrzała najwyraźniej zawiedziona .
- Niestety nic . - zaśmiałam się . - Nie no żartuje . Jest moim najlepszym przyjacielem i zastępuje mi ojca . Jest świetny . Pozdrawiam ! - pomachałam do kamery .
- Skoro tak to ktoś zajmuje twoje serce ? - spojrzałam na nią z miną mordercy i szukałam szybkiej odpowiedzi .
- Cóż w związku nie jestem z nikim .. ale ..
- Ale serce jest zajęte ?
- Sama nie wiem ... To było dawno , ale i nie tak dawno ... Szczerze to nic nie było takiego co można byłoby nazwać , że jest się w związku .
- A czujesz coś jeszcze do tej osoby ?
- Nie wiem . Może coś czuje , ale może i nie .. Nie chce rozdrapywać czegoś co nigdy nie było i nie będzie . Trudno jest mi wyjaśnić jak się czuję . Nie jestem pewna już uczuć jakie żywię do osób żyjących w moim otoczeniu . W tamtym czasie rozdarłam się w pół , wszystkie wydarzenia po tych były jak lawina , z której nikt nie przeżył ... Tak drastyczne , że rozerwało mnie na malutkie kawałeczki . Jeszcze się nie pozbierałam . Mam teraz bardzo dużo zajęć . Przede wszystkim matura , w przerwach pracuje nad pisaniem tekstów piosenek na płytę , staram się poświęcać jak najwięcej czasu swoim przyjaciołom . A czasu jest tak mało . - uśmiechnęłam się lekko . 
- Twoja przyjaciółka przedawkowała kokainę tak ? Jak się z tym czujesz ? 
- Cholernie źle .. - od razu posmutniałam . - W dodatku jak sobie przypomnę to co ja robiłam , to w tej chwili mogłybyśmy się nie widzieć . .
- To znaczy ?
- Nie będę tego ukrywać , bo z czasem to i tak wyjdzie na jaw . Mieszałam narkotyki w ogromnych ilościach z alkoholem ... To były różne dawki i nie tylko jednego narkotyki . Dziękuję Bogu codziennie , że poznałam Jona wtedy w Nowym Jorku i dzięki niemu przestałam ćpać .
- Wiedział ktoś o twoim nałogu oprócz Jona ?
- Nikt , a teraz wiedzą wszyscy . Obiecałam sobie , że nie tknę nic takiego .. Jak mówiłam po tym co się zdarzyło nawet na alkohol nie chce mi się patrzeć . - mruknęłam .
- Stoczyłaś się na dno ..
- Może nie na samo dno , ale za to jestem teraz na szczycie i nie zmarnuję tego co mam . - po chwili ciszy i zastanowienia odparłam . - Będę walczyć teraz o wszystko co kocham . - mruknęłam pełna życia .
Wróciłam sama do domu taksówką . Zaczęłam się dobijać do domu , który był zamknięty , ale w domu panowała huczna impreza . Po chwili otworzyła mi jakaś dziewczyna w stroju kąpielowym.
- Sorry , impreza zamknięta . - rzuciła i zatrzasnęła drzwi . Nawet słowa nie zdążyłam odpowiedzieć . Wsiadłam z powrotem do taksówki i pojechałam prosto do Perrie .
- Hey ... przepraszam , że tak bez uprzedzenia . Mogę zostać na noc ? - spojrzałam na dziewczynę i ta pomogła mi z bagażami .
- Choć poznasz moich rodziców i opowiesz mi co się stało . - zostawiłam walizki w holu i udałam się do salonu .
- Dobry wieczór. - przywiałam się z państwem Edwards .
- Cześć , jestem Anna , a to jest Andrew . Jesteśmy rodzicami Perrie . - kobieta bardzo przyjaźnie się do mnie zwracała . - Perrie dużo nam o tobie opowiadała .
- Mam nadzieję , że nie opowiadała kłamstw . - zaśmiałyśmy się .
- Jesteś zmęczona ? Wróciłaś niedawno ?
- Wróciłam do południa , później zwerbował mnie mój menadżer i pojechałam na wywiad ..
- Oglądaliśmy go . - powiedział cicho Andrew .
- Rozumiem . - poczułam się zakłopotana . - Nie chciałabym aby państwo oceniali mnie po tym co powiedziałam tam ... konkretnie o narkotykach . Nie powiem , że minęło kilka lat od tego , bo nie chcę kłamać .. Ale nie biorę już nic i nie mam takiego zamiaru i nie chce sprowadzić Perrie na złą drogę ... - zaczęłam wypowiadać bardzo szybko zdania ...
- Heeej , spokojnie . - usiadła obok mnie jej mama . - My tak nie uważamy , nie oceniamy Cię . Nasza córka opowiedziała nam o twoim dzieciństwie ... Nie miałaś łatwo . - z moich oczu zaczęły cieknąć łzy . Dopiero zostałam nie wpuszczona do własnego domu ... Moje życie jest do dupy .
- Ciii . - przytuliła mnie Perrie . - Choć będziesz spała w drugim pokoju . - pożegnałam się z nimi i poszłam . Odświeżyłam się i usiadłam na łóżku obok Perrie .
- Powiesz mi co się stało ? - spojrzała na mnie przytulając mnie do siebie .
- Jutro porozmawiamy . Obudź mnie do szkoły . Idź do rodziców . - uśmiechnęłam się do niej lekko . Pocałowałam ją w policzek i położyłam się do łóżka od razu zasnęłam . 



Wysiadłyśmy z samochodu Perrie pod szkołą . Jeszcze nie było lekcji więc wszyscy siedzieli pod szkołą . 
- Ta dziewczyna pewnie nie wiedziała , że jesteś siostrą Harrego .. - mruknęła cicho blondynka spoglądając na wygłupiającego się mojego brata z moimi przyjaciółmi . 
- Nie ważne . Tak czy siak się z nimi nie odzywam .. Cała czwórka działa mi na nerwy ...
- Czwórka ? - spojrzała zdziwiona .
- Niall , Kim , Harry i Zayn . - syknęłam patrząc na nich . - Dokuczają Ci jeszcze ? 
- Niee , dali już sobie spokój . Ale ja się tym w ogóle nie przejmowałam . Po prostu zlewam to co do mnie mówią . - uśmiechnęła się wychodząc z samochodu . 
- Jasne , dobre podejście . - Idziemy sobie w ciszy do szkoły . Mijamy oczywiście bez słowa grupkę idiotów , no wykluczając Lou , Liama i Dan . Ale to szczegół ... 
- Czemu nie wróciłaś na noc . - słyszę syk Harrego , ale olewam go i idę dalej . Nagle czuję mocne szarpnięcie i momentalnie jestem odwrócona w stronę mojego brata . 
- Czego chcesz ! - warknęłam w jego stronę . 
- Dowiedzieć się czego nie wróciłaś do domu ! - krzyknął wykręcając mi rękę coraz to mocniej . 
- Ałaa , puść .. to boli . - syknęłam cicho z trudem powstrzymując łzy . 
- Już nie łaska wrócić do domu ? Wszyscy się o ciebie martwili . A ty co robisz ? Szwendasz się , zadajesz się z tą blondynką ... 
- Martwicie się o mnie ? - zaśmiałam się mu prosto w twarz, nie zważając na ból . - Uważaj bo uwierzę . Jak impreza ? Udana ? Cieszę się , bo wiesz nie zostałam wpuszczona do swojego domu. - ryknęłam na cały głos . Poczułam jeszcze mocniejszy uścisk na mojej ręce . Zaczęłam się szarpać i prosić , aby mnie puścił , w końcu Perrie kopnęła go w jego czułe miejsce i natychmiast zgiął się wpół puszczając moją rękę . 
- Panno Styles , Panno Edwards zapraszam do gabinetu . 
- Świetnie . Przez braciszka będę miała przesrane . - syknęłam wściekła . Popatrzyłam się z wyrzutem na resztę moich przyjaciół , którzy nawet nie zareagowali . Nie ma to jak na nich liczyć ... Nawet na Danielle . 
Dyrektorka oczywiście nie przyjęła naszej wersji wydarzeń , że Harry sam się zaczął . Za karę miałyśmy sprzątać toalety , albo zapłacić " za niby zniszczoną ławkę " podczas awantury . Pomimo nalegań Perrie zapłaciłam sama . Wiem , że ma pieniądze , ale to przez mojego brata do tego doszło . Zapłaciłam dyrektorce i wyszłyśmy z gabinetu . W ciszy udałyśmy się do klasy . Wściekła usiadłam w pierwszej ławce z Perrie i oczywiście chemiczka , za spóźnienie wzięła mnie do tablicy. Na całe szczęście byłam przygotowana więc dostałam dobrą ocenę . 
Na wf z dziewczyn ćwiczyłam tylko ja z Perrie . Trener od pierwszej godziny wf kazał mi ściągnąć sweter , który miałam na sobie . 
- Jeżeli nie ściągniesz , zawieszę cię . - syknął do mnie . W końcu miał rację grać w koszykówkę w swetrze to ja dziękuję . 
- Trenerze proszę . - starałam się go przekonać . Nie chciałam widzieć dalej mojej zaczerwienionej ręki z odciskiem palców Harrego na skórze . 
- Nie ma gadania . - zrobiłam tak jak mówił ... Oczywiście nie uszło to jego uwagi . 
- Co Ci się stało ? - złapał moja rękę . Spuściłam wzrok , ale szybko się ogarnęłam . 
- A too , nic takiego . Mały wypadek w studiu .- uśmiechnęłam się krzywo . 
Po wf zostałam jeszcze sama na sali porzucać sobie do kosza . 
- Pogadamy ? - usłyszałam za sobą głos Harrego . Zignorowałam go , mam już tego dość jak on się zachowuje i jak mnie traktuje . 
- Cars .. - mruknął cicho . 
- Jeżeli się nie zgodzę , to co ? Uderzysz mnie ? - syknęłam rzucając z całej siły w kosz , tak by piłka z powrotem wróciła do mnie . 
- Przepraszam Cię ... naprawdę bardzo cię przepraszam ! Nigdy nie powinienem na ciebie ręki podnieść ... 
- Ale to zrobiłeś ! - krzyknęłam rzucając mocno piłką w jego stronę , osuwając się po ścianie siadając na podłodze , podkulając kolana pod brodę . 
- Przepraszam ... Ale to wszystko mnie przytłacza ... Wszystko ... Kończąc na śmierci Miley .. - mruknął cicho . 
- A myślisz , że mi nie jest ciężko ! - krzyknęłam w jego stronę mimo , że siedział obok mnie . - Muszę sobie sama z tym radzić bo wy mnie olewacie ... Pieprzyć ich wszystkich ! Najbardziej zawiodłam się na tobie ! Na tym wszystkim co robisz w stosunku do mnie ! Myślisz , że to jest miłe ? 
- Carriee ... 
- Nie ! Nie mów tak do mnie ! Taka jest prawda ! Zawsze sama muszę sobie ze wszystkim radzić ! Jestem zagubiona ! Nie wiem co czuję , wszystko legło w gruzach ... Mam dość już ! - krzyczałam i próbowałam się uwolnić z uścisku , którym związał mnie Harry . Po kilku minutach uspokoiłam się w końcu ... Nie szarpałam się już . Oddałam się tej chwili . Wtuliłam się w brata i łkałam cicho . 
- No proszę proszę . Co za słodki obrazek . Jak zwykle braciszek musi pocieszać załamaną siostrzyczkę , bo sobie nie może poradzić . - weszła na salę Kim z resztą moich przyjaciół . 
- Daruj sobie . - powiedział do niej Niall . 
- Nie broń jej ... Zobacz jaka ona jest . - podniosłam się z podłogi i stanęłam na przeciwko dziewczyny . 
- Czy ty się w końcu zamkniesz ! - spytałam cicho . Nie zamierzałam się drzeć na tą szmatę . 
- Nie mam takiego zamiaru ! - zaśmiała się . - Co odebrałam Ci chłopaka ? - spojrzała na Nialla , a wszyscy zrobili dziwne minki . 
- No co się patrzysz . - zadrwiła w moją stronę . - Przecież wiem , że się w nim bujasz. Ale sorry , Niall jest mój i tylko mój . - zaczęła się śmiać .. Dziesięć , dziewięć , osiem , ... nie to liczenie od tyłu nie ma sensu bo i tak nie mogę się uspokoić . Rzuciłam się na nią z pięściami . 
- Jesteś szmatą ! - krzyknęłam obdarowując ją kilkoma uderzeniami . Oczywiście ona nie była dłużna . 
- Mój paznokieć ! Złamał się ! - pisnęła i uciekła do łazienki . 
- No co się patrzysz ! Leć za swoją laleczką . - syknęłam do blondyna ocierając krew z warki i nosa . 


_______________________________-


Nuddaaa , ale nie mam czasu , wymyślić czegoś lepszego teraz . 
W następny weekend będzie lepszy , możliwe , że uda się czasu więcej wolnego znaleźć . 

Dziękuje za 1000 odwiedzin ! Kocham Was ! <3


Miłego czytania !!

1 komentarz: